Szukaj na tym blogu

wtorek, 23 lutego 2010

nic się nie dzieje

Kaktusy stoją w najzimniejszym miejscu w domu, czyli w 'zimnym pokoju' z oknem wychodzącym na północ, gdzie grzejnik nie był włączany całą zimę, a temperatura spadała nawet do 10 stopni Celsjusza. Oczywiście kaktusy od jesieni nie były podlewane. Wcale. Do tego chodzę tam do nich sprawdzać czy nie ma wełnowców i niestety kilka sztuk znalazłam. Zdjęłam je patyczkiem drewnianym. Zobaczymy czy mi wełnowce nie zeżrą wszystkich kaktusów na wiosnę.
Na razie planuję przenieść kaktusy na południowe parapety żeby trochę oswoiły się ze słonkiem.W tym roku planuję ich nie podlewać, zacznę jak któreś wypuszczą pąki kwiatowe, tak jak mi radził czeski dziadek z wystawy kaktusów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz