Szukaj na tym blogu

niedziela, 14 czerwca 2009

Czech cacti / czeskie kaktusiki


Czechs are cacti freaks. They have many good books about this topic, and they frequently organise various exhibitions. During my trip to Safari Zoo in Dvur Kralove in the Czech Republic I had an opportunity to visit small cacti exhibition arranged in the zoo. It was great for two reasons: it was organised by very funny old cactus crazy guys, and many cacti were sold there quite cheply. Exhibition was organised that way that every cacti grower had his space where his plants were shown. Some of them specialised in only one type/ family of cacti, and some had everything they liked. As soon as I entered the room one of the Czech exhibitors started to show me around. Probably he somehow recognised cacti lover in me, because we soon started exhanging latin names of watched cacti. Although he was speaking Czech, and me Polish, we managed to understand each other to some extent. The most important thing he told me was the advise how to make cacti bloom. His recommendation is similar to what my friend tries to do: it is imprtant to keep cacti in cool place during the winter, and stop watering them. They need rest. Than in early spring it is good to put them in warmer and sunny place, but still no water! At this point flowerbuds should appear, and it is the time when we can carefully start watering. So this year I have poor chances for more flowers. Apart from echinopsis, wchich blooms despite me watering too early.
I have bought 9 cacti from Chech exhibitors. This hobby starts to take a bit too much space now, and I'm thinking about greenhouse more and more often. At the moment it's only dreaming.

Czesi są wielbicielami kaktusów. Nie tylko mają wiele książek na ten temat, ale też ciągle organizują wystawy. Podczas pobytu w Czechach, dokładnie w Zoo Safari, trafiliśmy na taką wystawę. Oczywiście nie mogłam na nią nie pójść. Było świetnie: czeskie dziadki, które zorganizowały imprezę, oraz masa kaktusów do kupienia, i to w przystępnych cenach. Gdy weszłam na salę, od razu przyczepił się do mnie jeden z dziadków-kaktusiarzy i zaczął oprowadzać po wystawie. Początkowo wcale się nie rozumieliśmy, bo on nawijał po czesku, a ja po polsku, ale potem zaczęliśmy rzucać łacińskimi nazwami kaktusów i nawiązała się nić porozumienia. Spytałam go co zrobić, żeby kaktusy kwitły. Powiedział, że w zimie powinny być w chłodzie i nie podlewane, a na wiosnę należy dać je do ciepłego miejsca i czekać na pączki. Dopiero po tym jak pojawią się pierwsze pąki kwiatów, można zacząć ostrożnie podlewać. Taaa.
Wobec tego nie ma dla mnie wielkich nadziei na kwiaty w tym roku. Liczę tylko na echinopsisy, które kwitną mi mimo wszystko.
Kupiłam sobie nowe kaktusiki na wystawie.

3 komentarze:

  1. piekna kolekcja :) coraz wieksza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Na glównym zdjęciu kaktus umieszczony w kubku (dokładnie nie widać, ale mysle ze to E. grusonii)najpewniej ma wełnowce. Trzeba koniecznie oddzielić go od reszty.

    Pozdrawiam
    Korund

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się wystraszyłam! Uch. To rzeczywiście jest e. grusonii. On nie ma wełnowców, ale sparzyłam go słońcem i teraz jest taki z niego brzydal. Niestety. Dzięki Korund!

    OdpowiedzUsuń